**”Znikający Punkt”: Dlaczego młodzieżowe akademie w Polsce tracą potencjał ofensywny? Analiza i rozwiązania.**

**"Znikający Punkt": Dlaczego młodzieżowe akademie w Polsce tracą potencjał ofensywny? Analiza i rozwiązania.** - 1 2025

Polskie akademie piłkarskie a kryzys ofensywy – gdzie leży problem?

W ostatnich latach polska piłka odnotowała kilka spektakularnych transferów młodzieżowych talentów za granicę, ale gdy spojrzeć na pozycje tych zawodników, widać wyraźny wzór – dominują obrońcy i defensywni pomocnicy. Gdzie podziali się polscy napastnicy tacy jak Włodzimierz Lubański czy Grzegorz Lato? Dlaczego w systemie szkolenia młodych piłkarzy brakuje napastników potrafiących regularnie zdobywać bramki na najwyższym poziomie?

Problem nie polega na braku uzdolnionych technicznie chłopców. Polskie akademie wypuszczają coraz więcej sprawnych technicznie zawodników. Ale kiedy przychodzi co do czego, w kluczowych momentach, brakuje im tego instynktu zabójcy, który odróżnia dobrego napastnika od wielkiego. Czy to wina systemu szkolenia, presji wyniku, a może czegoś zupełnie innego?

Presja wyniku vs. rozwój ofensywnych umiejętności

W wielu polskich akademiach króluje przekonanie, że najważniejsze to nie przegrywać. Trenerzy młodzieżowych drużyn często stawiają na bezpieczną grę, która minimalizuje ryzyko utraty bramki. To prowadzi do sytuacji, w których utalentowani ofensywnie chłopcy są spychani na pozycje, gdzie mogą mniej zaszkodzić – zamiast rozwijać swoje największe atuty.

Widziałem wielu utalentowanych napastników w wieku 12-14 lat, którzy po dwóch latach w akademii stawali się skrzydłowymi, a potem nawet cofali się do pomocy – mówi jeden z obserwatorów młodzieżowych rozgrywek. Trenerzy wolą mieć na boisku pewnego zawodnika, który nie straci piłki, niż ryzykancki talent, który pięć razy nie trafi, ale za szóstym razem rozstrzygnie mecz.

To podejście ma swoją logikę w krótkiej perspektywie – drużyna odnosi sukcesy, trener wywiązuje się z celów. Ale długofalowo zabija to kreatywność i instynkt strzelecki. Paradoksalnie, polskie akademie produkują świetnych technicznie zawodników, ale tych, którzy potrafią zabrać piłkę napastnikowi, nie tych, którzy potrafią ją umieścić w siatce.

Trening ofensywny – rutyna zamiast kreatywności

Przyjrzyjmy się typowemu treningowi ofensywnemu w polskich akademiach. Zawodnicy wykonują setki strzałów na bramkę, ale często są to powtarzalne ćwiczenia w idealnych warunkach – stałe podanie, nieruszający się bramkarz, brak presji obrońcy. Tymczasem w prawdziwym meczu sytuacje są dynamiczne, nieprzewidywalne.

Brakuje ćwiczeń rozwijających kreatywność w ostatniej trzeciej boiska. Młodzi zawodnicy nie uczą się, jak oszukiwać obrońców, tworzyć sobie przestrzeń do strzału czy improwizować. W Polsce ćwiczy się schematy, w Holandii czy Hiszpanii – sytuacje – zauważa były scout jednego z większych europejskich klubów. Różnica polega na tym, że tam każą grać 3 na 2, 4 na 3 w małych przestrzeniach, gdzie trzeba błyskawicznie podejmować decyzje.

Poziom techniczny polskich młodych zawodników jest coraz lepszy, ale w ofensywnych aspektach gry wciąż odstajemy. Zbyt mało uwagi poświęca się na treningu na tak zwane małe gry, które rozwijają inteligencję, percepcję i szybkość podejmowania decyzji w sytuacjach ofensywnych.

Brak specjalizacji pozycyjnej w kluczowym okresie

W najlepszych europejskich akademiach już u 14-15-latków widać wyraźną specjalizację pozycyjną. Napastnicy spędzają godziny na doskonaleniu konkretnych umiejętności potrzebnych na ich pozycji – ustawiania się w polu karnym, gry plecami do bramki, wykańczania akcji. W Polsce wciąż dominuje podejście, żeby najpierw nauczyć chłopca grać wszędzie.

To podejście ma swoje zalety, ale ma też poważną wadę – zawodnicy, którzy mogliby być wybitnymi napastnikami, nigdy nie rozwijają w pełni specyficznych dla tej pozycji umiejętności. Widziałem wielu chłopaków, którzy w wieku 16 lat byli skrzydłowymi, a w wieku 18 okazywało się, że mieli predyspozycje do bycia świetnymi 'dziewiątkami’ – mówi trener jednej z ekstraklasowych drużyn młodzieżowych. Tyle że wtedy było już za późno, bo nie mieli wyrobionych nawyków prawdziwego napastnika.

Co ciekawe, w klubach, które odnoszą ostatnio sukcesy w szkoleniu ofensywnych zawodników (jak Lech Poznań czy Raków Częstochowa), widać właśnie wcześniejszą specjalizację pozycyjną dla najbardziej uzdolnionych w tym kierunku chłopców.

Mentalność polskiego napastnika – brak wiary w siebie

Problem nie leży tylko w metodach treningowych. Istotna jest też psychologiczna strona kształcenia napastników. W Polsce panuje kultura, w której błąd napastnika jest widoczniejszy niż błąd obrońcy. Stracony strzał czy nieudana próba ominięcia obrońcy wywołują często negatywne reakcje ze strony trenerów, kolegów z drużyny, a nawet rodziców.

Widziałem wielu młodych napastników, którzy po dwóch nieudanych akcjach przestawali ryzykować – opowiada psycholog sportowy współpracujący z kilkoma akademiami. Woleli oddać bezpieczne podanie niż podjąć próbę strzału czy dryblingu. Tymczasem najlepsi napastnicy na świecie mają w sobie coś z egoistów – wierzą, że następna akcja się uda, nawet jeśli pięć poprzednich nie wyszło.

W polskim systemie szkolenia brakuje pracy nad tą mentalnością. Nie uczymy młodych napastników, że strata piłki czy nieudany strzał to część procesu. Nie budujemy w nich przekonania, że mają prawo do błędów, o ile wyciągają z nich wnioski. To prowadzi do sytuacji, w której wielu utalentowanych zawodników woli grać bezpiecznie niż ryzykować i realizować swój potencjał.

Jak naprawić system? Propozycje zmian

1. Wprowadzenie specjalnych programów treningowych dla napastników już od 14-15 roku życia, z naciskiem na specyficzne dla tej pozycji umiejętności i sytuacje boiskowe.

2. Zmiana podejścia do błędów – stworzenie atmosfery, w której młody napastnik czuje, że może podejmować ryzyko bez obawy przed krytyką.

3. Więcej małych gier i ćwiczeń sytuacyjnych rozgrywanych pod presją czasu i przestrzeni, zamiast statycznych powtórzeń technicznych.

4. Zachęcanie klubów do zatrudniania specjalnych trenerów od gry ofensywnej, najlepiej byłych napastników, którzy mogą przekazać unikalną wiedzę i doświadczenie.

5. Zmiana systemu oceny pracy trenerów młodzieżowych – mniejszy nacisk na wyniki drużyny, większy na rozwój indywidualnych umiejętności ofensywnych zawodników.

Polska piłka stoi przed szansą na zmianę podejścia do szkolenia młodych napastników. Kluczem jest zrozumienie, że dobrego strzelca nie tworzą same powtórzenia techniczne, ale połączenie odpowiednich ćwiczeń, specjalistycznej wiedzy i – co najważniejsze – właściwego nastawienia psychicznego. Kiedy polskie akademie zrozumieją tę prostą prawdę, być może znów zaczniemy produkować napastników, których będą się obawiać najlepsze europejskie drużyny.