Excelowe koszmary: Kiedy formuły wymykają się spod kontroli
Widziałeś kiedyś arkusz Excela, który wygląda jak nawiedzony dom? Pełno w nim formuł ciągnących się przez pół ekranu, dziwnych odwołań do innych arkuszy, które dawno zostały usunięte, i obliczeń, które wydają się nie mieć żadnego związku z wynikiem końcowym. To właśnie efekt pracy początkujących użytkowników, którzy nieświadomie tworzą coś, co programiści nazywają martwym kodem – fragmentami, które niczemu nie służą, ale za to skutecznie utrudniają życie.
Zdarza się to częściej, niż myślisz. Wystarczy, że ktoś zaczyna eksperymentować z Excelem bez solidnych podstaw. Zamiast prostych, czytelnych formuł, powstają monstra typu =JEŻELI(A1=Tak;SUMA(B1:B10)*0,23;JEŻELI(A1=Nie;SUMA(B1:B10)*0,19;SUMA(B1:B10)*0,21))/LICZ.JEŻELI(C1:C10;>5)+ŚREDNIA(D1:D10). Po miesiącu nawet autor nie jest w stanie powiedzieć, co dokładnie ta formuła robi i które jej części są faktycznie potrzebne.
Objawy martwego kodu w Excelu
Jak rozpoznać, że twój arkusz padł ofiarą tego problemu? Pierwszym sygnałem są formuły, które ciągną się przez kilkanaście linijek w pasku formuły. Jeśli musisz przewijać w poziomie, żeby zobaczyć całość, to znak, że coś poszło nie tak. Kolejny czerwony alert to częste używanie WYSZUKAJ.PIONOWO zamiast prostszych alternatyw, albo – co gorsza – zagnieżdżanie kilku WYSZUKAJ.PIONOWO w jednej formule.
Inne typowe symptomy to:
– Odwołania do komórek, które są puste lub zawierają stałe wartości (po co przeliczać coś, co nigdy się nie zmienia?)
– Kilka różnych formuł dających ten sam wynik w różnych miejscach arkusza
– Formuły zawierające fragmenty, które można bezpiecznie usunąć bez wpływu na ostateczny wynik
– Nieskończone formuły tablicowe, które ktoś zaczął, ale nie skończył implementować
Dlaczego martwy kod to problem, a nie tylko kosmetyka
Można by pomyśleć, że skoro arkusz działa, to nie ma problemu. Niestety, prawda jest bardziej złożona. Każda niepotrzebna formuła to dodatkowe obciążenie dla Excela, co przy większych arkuszach może prowadzić do zauważalnego spowolnienia. Wyobraź sobie sytuację, gdzie masz tabelę z tysiącem wierszy, a w każdej komórce kolumny D jest złożona formuła odwołująca się do kolumn A, B i C. Jeśli połowa tych obliczeń jest redundantna, marnujesz zasoby komputera.
Ale wydajność to nie wszystko. Gorsze jest to, że takie arkusze stają się niemożliwe do utrzymania. Kiedy przychodzi czas na aktualizację lub poprawienie błędu, nikt nie jest w stanie zrozumieć, jak to właściwie działa. Efekt? Ludzie boją się cokolwiek zmieniać, więc problem narasta. Znam przypadki, gdzie całe działy w firmach pracują na arkuszach, których nikt już nie rozumie, ale wszyscy boją się ich dotknąć, bo może coś przestanie działać.
Jak pisać czytelne formuły i unikać pułapek
Na szczęście nie trzeba być ekspertem od Excela, żeby tworzyć przejrzyste arkusze. Kilka prostych zasad może tu zdziałać cuda. Po pierwsze – dziel i rządź. Zamiast jednej gigantycznej formuły, rozbij obliczenia na kilka kroków w osobnych kolumnach. To nie tylko ułatwi debugowanie, ale też pozwoli zobaczyć, jak wartości zmieniają się na poszczególnych etapach.
Po drugie – nazywaj rzeczy po imieniu. Korzystaj z nazwanych zakresów zamiast odwoływać się do A1 czy B2:B15. Przychód i Koszty są o wiele bardziej czytelne niż tajemnicze odwołania do komórek. Jeśli musisz użyć skomplikowanej formuły, dodaj komentarz wyjaśniający, co robi. Twój przyszły ja (albo kolega z pracy) będzie wdzięczny.
I najważniejsze – regularnie przeglądaj swoje arkusze. Sprawdzaj, czy wszystkie formuły są jeszcze potrzebne. Narzędzie Wartości formuł (Formulas > Evaluate Formula w angielskiej wersji) pozwala krok po kroku prześledzić obliczenia i znaleźć niepotrzebne fragmenty. A jeśli odkryjesz, że jakieś obliczenia się powtarzają – przechowaj wynik w osobnej komórce i odwołuj się do niego, zamiast przeliczać za każdym razem.
Pamiętaj, że dobry arkusz to nie taki, który tylko działa. To taki, który można zrozumieć i zmodyfikować za pół roku, gdy wszystkie szczegóły dawno wyleciały z głowy. Wbrew pozorom proste rozwiązania często wymagają więcej myślenia niż te skomplikowane – ale to właśnie one są prawdziwym sprawdzianem umiejętności.